Co spowodowało, że postanowiła Pani napisać książkę pt" Babskie Fanaberie, czyli w cholerę z tym wszystkim?
Fanaberie, a właściwie zawarte w nich teksty domagały się przelania na papier i przekazania dalej. Od lat nosiłam w sobie marzenie, aby pomagać kobietom i myślę, że pokazanie im innej rzeczywistości, sposobów w jaki mogą bardziej w siebie uwierzyć, lepiej się ze sobą czuć, zmotywowanie ich - jest właśnie taką formą pomocy. Zmiana musi się dokonać najpierw w naszych głowach, w sposobie myślenia, mam nadzieję, że Fanaberie właśnie do takiej zmiany inspirują.
Czy była to Pani własna decyzja, czy może ktoś Panią do tego zachęcił?
Do napisania autobiografii jestem namawiana , do Fanaberii zachęty nie było potrzeba- teksty wręcz domagały się napisania. Co było dla Pani najtrudniejsze w procesie pisania tej właśnie książki? - Zdecydować, że mam ją napisać. Wyobrażałam sobie proces pisania jako wymagający "dużo czasu i bólu", obawiałam się braku weny, tego, że nie dam rady, że to zbyt skomplikowane... W praktyce okazało się to być naprawdę przyjemnym doświadczeniem, procesem wewnętrznego dorastania, rozprawiania się z wieloma trudnymi tematami i czymś co będę naprawdę dobrze wspominać.
Jak udało się Pani w tak krótkim czasie napisać książkę?
Zrobiłam plan - coś, czego z reguły kobiety jak ognia unikają i wprowadziłam go w życie. Codziennie siadałam nad kartkami i wpatrywałam się w nie, przekładałam, czytałam tak długo aż zaczynałam pisać... Były dni, że tworzyłam 5 tekstów, były dni, że nie byłam w stanie napisać niczego. Przestałam także wierzyć w coś takiego jak "czekanie na wenę", pisanie to jest praca, siadasz i ją wykonujesz... i wtedy wena przychodzi...
Co sądzi Pani o wizualizacjach i prawie przyciągania ?
Jestem zadeklarowaną fanką i użytkowniczką obu. Tworzymy nasze życie "w głowach" poprzez sposób myślenia, wyobrażanie sobie, skupianie uwagi... świat zewnętrzny po prostu odpowiada na nasze stany, wizje i emocje.
Dlaczego w dzisiejszych czasach boimy się spełniać marzenia?
Myślę, że nie tylko boimy się spełniać marzenia, ale wręcz obawiamy się marzyć! Lęk przed rozczarowaniem, poczucie winy oraz niezasługiwanie, niska wiara w siebie - to wszystko są winowajcy, którzy stoją za naszymi strachami. A to oznacza, że wszystkie drogi prowadzą do rozwoju osobistego (czyli jak lubię mówić:odkrywania najlepszej wersji siebie samej) i inwestowania w siebie.
Czy porażki są w naszym życiu potrzebne?
A co to za słowo? W moim osobistym języku nie ma takiego słowa jak "porażka", są doświadczenia, próby, lekcje, poszukiwania - i tak, uważam, że one są nam potrzebne dzięki nim się rozwijamy, wzrastamy i odnajdujemy naszą osobistą drogę.
O czym marzy Ania Witowska?
Lista marzeń jest długaśna , ale aby nie zanudzać czytelników wymienię tylko 3 marzenia, które mam nadzieję spełnić w tym roku: 1. Babskie Fanaberie o związkach damsko-męskich, 2. spotkanie z Richardem Bransonem, 3. safari w Afryce.
https://www.facebook.com/kobiecypunktwidzenia.kpw?fref=ts
http://kobiecypunktwidzenia.com/
Książka Babskie Fanaberie, czyli w cholerę z tym wszystkim premiera już 21 maja 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz