środa, 30 października 2013

Wywiad z pisarką Panią Magdaleną Kawką

Co jest najtrudniejsze w pisaniu a co najłatwiejsze ? 


     Pisanie jest pracą, jak każde inne zajęcie i jak w każdym innym zajęciu najtrudniejsza dla mnie jest mobilizacja, a zaraz potem systematyczność. Trudno również czasami zostawiać bliskich, np. w fajny, niedzielny poranek, tylko dlatego, że trzeba zapisać jakąś myśl, albo wrażenie, bo za chwilę uleci. Niemałą trudność stanowi dla mnie tzw. „książka przenoszona”, nad którą praca ciągnie się już tak długo, że zaczynam być zmęczona bohaterami.
    Poza tym, to już same przyjemności  Snucie opowieści, przeżywanie z bohaterami ich smutków i radości, duma, gdy kończy się kolejny rozdział, ulga, kiedy pojawia się słowo koniec oraz niepewność, jak odbiorą ją czytelnicy, gdy już stanie na księgarskiej półce.


Piszę Pani kolejną książkę ?
     Tak, pracuję nad nią od roku i nie wiem, jak to jeszcze długo potrwa. Muszę się spieszyć, żeby nie doświadczyć syndromu przenoszenia ;)  Powieść będzie się nazywała „Pora westchnień, pora burz”. Historia rozpoczyna się we Lwowie w 1938 roku. Bohaterkami  są m.in. uczennice Gimnazjum Św. Marii Magdaleny, szkoły zwanej popularnie Magdusią. Za rok mają zdawać maturę i jak to młode dziewczyny, głowy mają zajęte miłością, planami na przyszłość, nadziejami na piękne, dorosłe życie. Zakochują się, chodzą do kina, kłócą i godzą, słowem przeżywają właśnie porę westchnień. A wszystko to rozgrywa się na tle przepięknego, wielokulturowego, nowoczesnego miasta, jakim był wówczas Lwów.
    Potem następuje pora burz i wszystko się dramatycznie zmienia. Żyjący do tej pory zgodnie obok siebie Polak i Rusin zaczynają skakać sobie do gardeł, najbliższa przyjaciółka staje się przede wszystkim Żydówką i trzeba się zastanowić, czy narażać siebie, żeby ją ratować. Nastają ciężkie czasy i trzeba się nauczyć umiejętnie lawirować pomiędzy zmieniającymi się okupantami, żeby przeżyć i zachować godność.



Czy nie boi się Pani negatywnych opinii ?

     Jasne, że mi tak po ludzku przykro, gdy ktoś poczuje się rozczarowany. Jednak wiem, że gdy coś podoba się dosłownie wszystkim, to sama zaczynam nabierać podejrzeń, co do wartości dzieła ;) A mówiąc zupełnie serio: moje książki nie są dla wszystkich, zresztą w ogóle nie ma takich powieści, na tym polega urok i magia literatury. Możemy z niej czerpać, jak ze źródła nieustającej radości i każdy wyciągnie co innego.
    Gdy czytam opinię o książce: „eee tam, jestem rozczarowana, spodziewałam się czegoś innego” – to naprawdę nie może mnie dotknąć, bo nigdy nawet nie próbowałam sprostać jakimkolwiek oczekiwaniom  
    Lubię za to opinie, które, choć niepochlebne, są w stanie wskazać mi słabsze momenty książki. Początkowo oczywiście pofukam sobie w duchu, ale gdy opadną emocje, potrafię wyciągać wnioski ;)


Wydając pierwszą książkę szybko znalazła Pai wydawce ?

     Pierwsza była „Sztuka latania”. Gdy ją napisałam nie miałam bladego pojęcia jak wygląda rynek wydawniczy. Byłam zielona, jak ten przysłowiowy szczypiorek na wiosnę. Wysłałam powieść do kilku największych wydawnictw i nie zawracając sobie głowy nadmiernym oczekiwaniem zaczęłam pisać następną. Oczywiście, zaglądałam do maili, ale snu mi to z powiek nie spędzało. Po kilku miesiącach przyszedł list. Prawdziwy, papierowy list z Prószyńskiego. Żeby było zabawniej, odebrał go mój mąż, a że akurat były święta – położył mi go pod choinką. Oczywiście skakałam z radości go góry! Okazało się, że w wyniku zawirowań w wydawnictwie zapodział się gdzieś początek i koniec powieści oraz mój adres mailowy. Redaktorka znalazła jedynie nazwisko i miasto, a że książka bardzo jej się podobała – jakoś mnie znalazła.
    Najbardziej dumna byłam z tego, że choć mieli jedynie środek – chcieli wydać   Brakujące części oczywiście dosłałam.


Jaka ją jest Pani osobą na co dzień ?
     Pogodną, refleksyjną i zdystansowaną, na ogół . Miewam humorki, jak każdy, ale za największą zaletę poczytuję sobie, że nie jestem drobiazgowa, bo tego nie znoszę u innych.

 
Czy ma Pani powieść lub opowiadanie którą nigdy Pani nie wyda.


    Nie. Gdybym nie mogła wydawać, chyba przestałabym pisać. Pisanie do szuflady to zajęcie nie dla mnie, bo ja nie mam wewnętrznego imperatywu, który nakazuje mi pisać. Piszę po to, żeby ktoś czytał i czerpał z tego przyjemność.


Jakie jest Pani największe marzenie?


     Największego nie zdradzę, bo się nie spełni   A poza tym, chciałabym żyć szczęśliwie i długo. W tej kolejności .     




Recenzja

Tytuł Ulotne chwile szczęścia 
Autor Robyn Carr
Wydawca Mira Harlequin
Ilość stron 336

Moja recenzja 

Główną bohaterką powieści jest Vanni która straciła męża w wojnie .Po śmierci męża zostaje sama w raz z dzieckiem tylko tyle zostaje jej z małżeństwa .Bohaterka bardzo powoli oswaja się z śmiercią bliskiej osoby .Vanni stara się ułożyć swoje życie od samego początki tak aby była szczęśliwa na jej drodze pojawia się pewien mężczyzna niestety nie może ułożyć sobie z nim życia z powodu tego że mężczyzna spodziewa się dziecka z inną kobietą .Matt na każdym kroku wspierał i pomagał na każdym kroku Vanessie .Czy będą razem i czy główna bohaterka pogodzi się z zaistniałą sytuacją ,czy da sobie szanse i Mattowi przeczytajcie .

Książkę  czyta się bardzo szybko choć najbardziej historia zaciekawiła mnie dopiero po setnej stronie .Jest to moja pierwsza książka tej autorki i mam nadzieję że nie ostatnia .
    Pozdrawiam Angelika

poniedziałek, 28 października 2013

Wywiad z psychologiem Panią Małgorzatą Ohme

Dlaczego zajęła się Pani właśnie psychologią ?

 
Bo zawsze najbardziej interesował mnie.. człowiek. Wszystko, co jest z nim związane: jak myśli, czuje, czego potrzebuje, jego relacje ze światem i samym sobą. Dużo czytałam i chciałam studiować polonistykę, ale szybko okazało się, że w literaturze także najbardziej interesujący jest bohater, jego rozterki wewnętrzne Sporo też czasu poświęcałam teatrowi, pisałam sztuki, reżyserowałam, grałam- "bawiłam si" w amatorski teatr. Teatr był dla mnie sposobem wyrażania uczuć, kontaktem z emocjami, odkrywaniem siebie. Studiowanie psychologii daje ci nie tylko możliwość poznawania innych, ale też samego siebie. Nie można być dobrym psychologiem, nie mając dobrze rozwiniętej samoświadomości, nie mając dobrego kontaktu z samym sobą. Nie wiem nawet kim bym dziś była gdyby nie psychologia- zarówno zawodowo, jak i wewnętrznie. Dla mnie jest to jedna z najpiękniejszych i najbardziej interesujących nauk.

 Dlaczego zdecydowała się Pani wziąć udział w programie "Życie od kuchni "

  Zdecydowałam się na udział w programie, po pierwsze dlatego, że mogłam być tam nadal psychologiem, a nie tylko gospodarzem, prezenterką. Po drugie ten program z założenia miał pomagać ludziom, a to jest dla mnie bardzo ważne. Ponadto dotyczył psychologii jedzenia, ludzkich zachowań w tym obszarze, a ja się tym naukowo i praktycznie zajmowałam od lat. Uważam i uważałam, że kuchnia jest oknem na relacje w domu, a talerz odzwierciedla to, co w nas. Dlatego założenia programu były mi bardzo bliskie


Jaką osobą jest Pani na co dzień ?

 
Trzeba byłoby zapytać moich bliskich. Mogę tylko powiedzieć, jak siebie widzę. a czasami to oznacza siebie w wersji wyobrażonej, lepszej .


 Chyba jestem bardzo pogodna. mam to z natury, po swoich rodzicach. budzę się rano i cieszę, że żyję. Lubię życie. Dla mnie szklanka jest zawsze do połowy pełna. Widzę świat w kategoriach możliwości, a człowieka jako sprawcę swojego losu.Wierzę w to, że wiele zależy od nas, naszej energii, kreatywności, determinacji. Chyba jestem odważna, lubię podejmować ryzyko i nie boję się go. Wielokrotnie robiłam, rzeczy, które czasami się dziwię, że miałam odwagę zrobić. Teraz moje życie prywatne ogranicza się do dzieci, do bycia mamą. Kocham swoje dzieci szaleńczo i są dla mnie najważniejsze.


 Lubię też swoją pracę w magazynie Gaga. Uwielbiam to pismo i wierzę w to, że jest najlepszym pismem dla rodziców w Polsce. Lubię wymyślać, lubię pisać, lubię pracować w zespole. Współistnieję na pograniczu dwóch światów: psychologii i mediów i cały czas pilnuję, by w tym zwariowanym mediowym świecie być nadal ekspertem, a nie człowiekiem, który jest po prostu jakoś "znany".





 Jakiś czas temu napisała Pani wraz z Kingą Rusin książkę .Planuję Pani napisanie kolejnej książki na przykład o sobie ?


 O mnie??? Chyba |Pani żartuje... Kto by chciał to czytać? Nie jestem celebrytką. Jestem Małgosią Ohme, psychologiem, który pokazuje się czasami w mediach. i to chyba nie jest materiał na autobiografię .

 O czym marzy Małgorzata Ohme ?

 Marzę o tym, by mieć chwilę dla siebie. By napisać książkę, o jakiej marzę. By kochać i być kochaną. By moje dzieci były radosne i szczęśliwe i by nic im nie brakowało. By zasypiać spokojnie i nie bać się, co będzie następnego dnia. By mieć w sercu spokój. 



Recenzja

Tytuł Wyjdź za mnie
Autor Lisa Kleypas
Wydawca Prószyński Media
Ilość stron 368
Rok wydania 2011

Moja recenzja

Główną bohaterką jest Amelia angielska dama opiekująca się trojgiem rodzeństwa Winnifred, Poppe, Beatrix i  bratem Leo.Ameli ciężką jest połączyć bycie dla nich siostrą i matką .Nie mogąc poradzić sobie z zaistniałą sytuacją chorobą siostry i alkoholizmem brata , pomocną dłoń wyciąga do Amelii cygan Cama Rohan`a .Po czasie między nimi pojawia się nić porozumienia .Głowna bohaterka i Cama  zdają sobie z tego sprawę że cygan może być źle odebrany w jej towarzystwie .Cygan namawia Amelię do ślub obiecując opiekę nad nią i rodzeństwem .Najstarszy brat Amelii nie jest zadowolony z takiego obrotu sytuacji nie zgadza się na ślub a co z tego wyniknie czy Amelia poślubi Cama i czy bratu uda się przeżyć z próby samobójczej przeczytajcie SAMI

                                                                                           6/6


Pozdrawiam ANGELIKA .

czwartek, 24 października 2013

Wywiad z pisarką Panią Iwoną Mejzą

Jakiś czas temu wydała pani swoją kolejną książkę „Wyszedł z domu i nie wrócił” jest to kryminał. Dlaczego właśnie wybrała pani ten rodzaj powieści?


- Dobre pytanie, dlaczego kryminał… myślę, że między innymi dlatego, że sama uwielbiam czytać kryminały, mam swoich ulubionych autorów, książki do których wracam. Poza tym zanim zaczęłam pisać książki pisałam recenzje powieści kryminalnych dla klubu MOrd http://www.klubmord.com i to mnie skusiło. Poza tym kryminał to bardzo pojemny gatunek. Ja piszę kryminały z pewną dozą humoru, z dystansem do rzeczywistości, nie ma w nich opisów krwawych zbrodni czy atmosfery lęku i narastającego zagrożenia.



 Czy przed pisaniem kryminału zbiera pani materiały na dany temat by powieść była prawdziwsza?



Tak oczywiście, zwłaszcza jest to ważne w książkach, których akcja toczy się w konkretnym miejscu. Akcja „Wyszedł z domu i nie wrócił” toczy się w Oświęcimiu, moim rodzinnym mieście i zdawałoby się, że historię miasta czy ludzi z nim związanych znam na pamięć. Owszem, sporo wiedziałam, ale wszystko sprawdzałam by nie popełnić pomyłki, by nie wprowadzić w błąd czytelnika. Ponieważ akcja przenosi się dwadzieścia lat wstecz, musiałam sprawdzić od kiedy milicja stała się policją, jakimi samochodami jeździli, jak one były wyposażone. Jaka broń była wtedy na wyposażeniu już policji. Jak ta broń mogła się w danych warunkach zachować. Jaki był jej zasięg. To są drobne sprawy, ale lepiej trzy razy sprawdzić niż się pomylić. Przy pisaniu  kryminałów  dużo czasu poświęca się też na zgłębienie procedur obowiązujących przy konkretnych zdarzeniach, na przykład przy porwaniu, morderstwie. Sprawdza się jakie służby włączają się do akcji, jakie mają uprawnienia. Wszystko po to, by książka była wiarygodna.


Pracuje pani obecnie nad kolejnym kryminałem?


 Tak, wspólnie z Aliną Polak  piszemy kryminał z wątkiem historycznym, cofamy się aż do szesnastego wieku śledząc rozwój wydarzeń na dworze króla Zygmunta  II Augusta, po czym wracamy do Polski współcześnie. Będzie ciekawie, bardzo zabawnie, romantycznie i romansowo.





Czy to prawda, że kolekcjonuje pani powieści kryminalne z całego świata


Prawda  mam w swojej kolekcji kryminały chińskie, kryminały niderlandzkie, rosyjskie, bułgarskie, włoskie, szkockie. Oczywiście sporo angielskich i amerykańskich, nie wspominając o polskich. Mam słabość do kryminałów francuskich, zwłaszcza do Georgesa Simenona i jego komisarza Maigreta.



Co jest dla pani najważniejsze w życiu?




Najważniejsza jest dla mnie moja rodzina i to bym w każdym momencie życia mogła popatrzeć sobie w lustrze w oczy. Teraz w pogoni za pieniądzem, karierą nabraliśmy zwyczaju odkładania wielu spraw na późnej, jak będzie czas. A tego czasu ciągle brak. To bardzo ważne usiąść razem przy stole, posłuchać co najbliżsi mają do powiedzenia, skierować swoją uwagę na nich i ich potrzeby. Zrobić coś razem, niekoniecznie zakupy w markecie. Pomóc babci, zapytać o prababcię, posłuchać historii rodzinnych.




O czym pani marzy?


Marzenia to piękna sprawa. Myślę, że ludzie powinni więcej marzyć i jednocześnie solidnie pracować by te ich marzenia się spełniły. Moje się powoli spełniają, ale wkładam w to spełnianie mnóstwo pracy. Piszę, publikuję, tak jak kiedyś marzyłam. I to jest moje marzenie mikro. Poza tym chciałabym by moi bliscy byli zdrowi, by rok minął spokojnie. W skali makro marzę o pokoju na świecie. Trochę to naiwne wziąwszy pod uwagę ilość wyprodukowanej broni. Ale może kiedyś…
















Recenzja

Tytuł Prawda o Ruby Valentinie 
Autor Alison Bond 
Wydawca Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA
Ilość stron 450
Rok wydania 2008


Moja recenzja 

 Książka o cieniach i blaskach sławy .
Prawda o Ruby Valentinie to historia hollywoodzkiej aktorce która żyje w błysku fleszy otoczona ludźmi . Kelly Coltrane dowiaduje się że jest córką Ruby która postanawia wyjechać do Las Vegas w strony swojej matki by móc dowiedzieć się o jej przeszłości.Lektura lekka i szybka do czytania byłam zdziwiona zakończeniem powieści , nie spodziewałam się takiego zakończenia które trochę wydawało się nieprawdziwe .Ale może dlatego ta książka zasługuję na ocenę 5


Angelika

poniedziałek, 21 października 2013

Wywiad z utalentowanym wokalistą Mariuszem Urbaniakiem



Kiedy nastąpił przełom  w Pana karierze muzycznej?

Największym przełomem był udział w programie TVP2 „Bitwa na głosy” gdzie występowałem w drużynie rapera MEZO i reprezentowałem Wielkopolskę. To wtedy właśnie powstała moja pierwsza piosenka „Dzwonię do Ciebie”. Piosenkę zagrało wiele rozgłośni radiowych, oraz zainteresowali się nią producenci serialu „Barwy szczęścia” gdzie pojawiła się jako motyw kończący odcinki.


 Czy możemy spodziewać się teledysku do piosenki Wypadła mi z rąk ?

 Jeśli chodzi o mój ostatni wakacyjny utwór „Wypadła mi z rąk” to na dzień dzisiejszy nie planuję kręcić klipu. Piosenka grana jest w wielu rozgłośniach oraz na moich koncertach, na pewno ukaże się również na mojej płycie.



 Czym zaskoczy nas jeszcze Mariusz Urbaniak?

 To jest strasznie trudne pytanie, cały czas staram się zaskakiwać, ale czy mi się to udaje? Na dzień dzisiejszy skupiam się na produkcji nowych piosenek, tak aby jak najszybciej „złożyć” materiał na moją płytę. Przygotowuję się do premiery nowej piosenki, dlatego zawsze brakuje czasu. Myślę, że kolejna piosenka, która ukaże się zapewne w połowie listopada, będzie swego rodzaju zaskoczeniem dla ludzi, którzy mnie nie znają. Dla moich fanów będzie zaś powrotem do korzeni :)




 Jeżeli miałby Pan dokończyć zdanie .Muzyka jest dla mnie ...........


Muzyka jest dla mnie najważniejszym aspektem mojego życia. Otacza mnie zawsze i wszędzie. Stała się sposobem na życie, moją pasją i pracą - dlatego od lat uważam, że nie pracuję ;) bo kocham swoją pracę :)
 
 
 Gdzie w najbliższym czasie będzie  można posłuchać Pana wokalu ?
 
 
 Okres jesieni i zimy to czas odpoczynku dla artystów, czas zaszywania się w domowych studiach i tworzeniu nowych utworów. Tak jest również ze mną! Zaszywam się w domowym zaciszu i staram się przygotowywać nowe piosenki, znajdować czas na odświeżenie znajomości, spotkania ze znajomymi. Przygotowuję się właśnie do wydania najnowszej piosenki więc pewnie niedługo usłyszycie mnie w swoich rozgłośniach radiowych.



O czym marzy Mariusz Urbaniak ?
 
 Marzę o tym aby zawsze otaczała mnie muzyka. Mam też mniejsze marzenia, a mianowicie: wydanie płyty, znalezienie tej drugiej połówki, nagranie HIT-a …
 
 
To ja życzę by wszystkie marzenia Pana Mariusza się spełniły :) Zapraszam serdecznie Was również do przesłuchania piosenek jak i 
oficjalny FanPage: www.facebook.com/mariuszurbaniakofficial   i stronę oficjalną
strona www: www.mariuszurbaniak.com.pl


Angelika

Recenzja

Tytuł Ocalone z Titanica
Autor Kate Alcott
Wydawca Prószyński i S-ka 
Rok wydania 2012
Ilość stron 462


Moja recenzja

   Każdy z nas na pewno zna film Titanic w którym gra słynny Leonardo DiCaprio czy Kate Winslet .Autora  pisząc książkę sugerowała się prawdziwymi zdarzeniami historii Titanica zdradza to pisząc o tym na końcu książki .
   Tess utalentowana krawcowa  z najniższej klasy społecznej dostaje prace u projektantki mody jako pokojówka .Bohaterka chcę uciec z biedy aby rozwijać swój talent krawiecki by pokazać go światu .Tess dostaje się na pokład Titanica  w towarzysząc projektantce w podróży w pierwszej klasie to dzięki temu w trakcie zatonięcia miała lepszy dostęp do szalup , a co za tym idzie mogła uratować swoje życie .
   Po tragedii Titanica trwa śledztwo dotyczące pomocy pasażerom i ilość szalup .W trakcie ewakuacji pasażerów szalupy wypływały prawie puste sprawiając że ludzie z najniższych klas ponosiły śmierć .

Autorka w książce opisuje ciekawą fabułę ,posługuje się poprawnie językiem.Książkę polecam nie tylko dla fanów Titanica  .


                                     5/6 



niedziela, 20 października 2013

Wywiad z pisarką Panią Magdaleną Zimniak






Gdy pisała Pani swoją pierwsza powieść była Pani pewna że zostanie wydana?


Oczywiście nie miałam takiej pewności, ale w trakcie tworzenia nie martwiłam się jeszcze wydaniem.  Najważniejsze wydawało się samo pisanie, porządkowanie historii, która pewnego dnia narodziła się w mojej głowie. Kiedy skończyłam, byłam bardzo zadowolona z rezultatu. Podobno to wrażenie większości autorów, w szczególności debiutantów. Stworzyłam/stworzyłem niepowtarzalną książkę i wydawnictwa powinny się teraz o nią bić! Niestety, rzeczywistość w większości przypadków okazuje się nieco inna. Najpierw otrzymałam kilka odpowiedzi odmownych, które, przyznaję, nieco mnie pognębiły. Kiedy w końcu ktoś zdecydował się wydać, myślałam, że świat stoi przede mną otworem. Wydawnictwo niedługo upadło, książka nie sprzedała się najlepiej. Od tamtej pory z dużo większą pokorą podchodzę do swojego pisania i znacznie bardziej realistycznie oceniam szanse sukcesu.   





Wyobraża sobie Pani życie bez pisania i czytania książek ?

Czytanie zawsze było częścią mojego życia. Odkąd nauczyłam się składać literki, po prostu pochłaniałam książki. Nie miałam ulubionych gatunków, nie dzieliłam powieści na mniej lub bardziej ambitne,  w równym fascynowała mnie „Ania z Zielonego Wzgórza” co „Bracia Karamazow”.  Gust literacki ukształtował mi się nieco później. Od niepamiętnych czasów układałam też różne historyjki. Czasem je spisywałam, niekiedy straszyłam koleżanki na koloniach opowieściami o duchach, najczęściej jednak pozostawały w mojej głowie. Obecnie czytam codziennie, piszę też codziennie. Trudno byłoby przeżyć bez tych dwóch czynności, ale dałabym radę. W najgorszym przypadku, mogłabym wspominać to, co przeczytałam i wymyślać nowe historie. Rozumiem jednak, że to musiałaby być jakaś niewola, bo dobrowolnie nigdy bym nie zrezygnowała.


Jak wyglądały Pani początki z pisaniem .Zaczęła Pani pisać od razu powieść czy raczej zaczęła Pani np. od konkursów literackich ?



Zaczęłam od pisania opowiadań, kilka zostało opublikowanych w czasopismach literackich.  Następnie wyszła moja debiutancka powieść, dopiero później zaczęłam brać udział w konkursach, zdobyłam nawet jakieś wyróżnienia. Potem skoncentrowałam się już na powieściach. Niekiedy słyszę opinie, że trudniej jest stworzyć dobre opowiadanie niż powieść, więc jest mitem, że początkujący autorzy powinni zaczynać od krótkiej formy. Być może opowiadanie rzeczywiście wymaga sporych umiejętności warsztatowych, ale żeby ukończyć powieść potrzeba dużo większej samodyscypliny.

Pisze Pani książki dla kobiet czy również sięga Pani po tego rodzaju książki?

 Nie kieruję swoich powieści do konkretnej płci, raczej do osób, która w jakiś sposób są do mnie podobne. Czasem jednak są nazywane powieściami kobiecymi, bo wielką rolę odgrywają w nich emocje. To, że doceniają je również mężczyźni, bardzo mnie cieszy. Jak powiedział mój znajomy, wkurza go, kiedy jemu (jako facetowi) odmawia się prawa do emocji.
Sięgam po różnego rodzaju książki, w tym również po tak zwane powieści kobiece. W tym roku Festiwal Literatury Kobiecej w Siedlcach w kategorii Pazur wygrała moja dobra koleżanka, świetna pisarka Anna Fryczkowska, czytana zarówno przez kobiety jak i przez mężczyzn. Małgorzata Warda, natomiast, nominowana w kategorii Pióro, również przemawia nie tylko do kobiet. Jej „Dziewczynka, która widziała zbyt wiele” należy do moich ulubionych lektur. Sięgam również po powieści typowo kobiece, Hanny Cygler czy Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Czytam naprawdę bardzo zróżnicowaną literaturę.



Ulubiony cytat?

 Geniusz to jeden procent natchnienia, dziewięćdziesiąt dziewięć procent wypocenia. Thomas Edison, wynalazca żarówki.
 
O czym Pani marzy?


O ślicznym domku z ogrodem pod Warszawą, który kupię za swoją nową powieść. Zamieszkam tam z rodziną, a przerwę zimową będziemy spędzać na nartach w Szwajcarii. Wakacje letnie do ustalenia, można czasami za granicą, ale świetnie jest również w Polsce. Bardziej poważnie, mam nadzieję, że zawsze będę mieć wsparcie w rodzinie i przyjaciołach (tak jak teraz) i poszerzające się grono wiernych czytelników. Nie obrażę się też za nagrody literackie.











Czy pisze Pani obecnie kolejną powieść?




Skończyłam niedawno kolejną powieść, ale nie mogę o niej dużo powiedzieć, bo niemal wszystko mogłoby być uznane za spoiler. To połączenie powieści psychologiczno-obyczajowej z elementami kryminału. Bohaterka, Beata, traci rodziców w wypadku, który najprawdopodobniej nie był wypadkiem. Toczy się śledztwo, a ona zagłębia się w lekturze pamiętników ciotki. Właśnie przez nią będzie zmuszona przewartościować wyobrażenia o świecie, o swoich bliskich, a nawet o własnej tożsamości.


Mam nadzieję że dla Was ten wywiad był ciekawy i wartościowy .Dziękuję Pani Magdalenie za poświęcenie czasu  i nie mogę doczekać się nowej powieści tej autorki :) Pozdrawiam Angelika

sobota, 19 października 2013

Recenzja

PRZESZŁOŚĆ NIE UMIERA . PRZESZŁOŚĆ TO TERAŹNIEJSZOŚĆ ......


Tytuł Zostań przy mnie
Autor Harlan Coben 
Wydawca Albatros
Ilość stron 460
Rok wydania 2013

MOJA RECENZJA

Patrząc na okładkę widzę kilka podobieństw.Okładka zdecydowanie odzwierciedla naszą pogodę za oknem :).
  Pierwsza moja  przeczytana książka tego amerykańskiego pisarza .Przeczytałam ją w trzy wieczory .Fabuła książki kręci się wokół trzech bohaterów Megan która ukrywa swoja przeszłość przed rodziną ,Ray fotoreporter a raczej paparazzi i
Broome  który  chce rozwiązać zagadkę śmierci pewnego człowieka .Każdy z  tych osób skrywa tajemnice z przeszłości które zaczynają wychodzić na jaw.Moim zadaniem motyw jaki autor chcę nam przedstawić to że od przeszłości nie można uciec .Książkę polecam dla osób lubiących kryminały , moja ocena to .......


                                              5/6
  

czwartek, 17 października 2013

Wywiad z pisarką Panią Agnieszką Krawczyk


  

Spodziewała się Pani że książka Dziewczyna z aniołem będzie odebrana tak bardzo pozytywnie :) ?

Miałam taką nadzieję, choć trochę się obawiałam reakcji czytelników, bo to moja pierwsza „poważna” książka, po kilku napisanych „na wesoło”. Wiem, że wiele osób było zdziwionych, że potrafię tak pisać. „Dziewczyna z aniołem” jest bardzo mroczna i klimatyczna. Opowiada też o bardzo trudnych czasach, czyli końcówce lat 50. To już nie były czasy stalinowskie, ale ten wszechobecny lęk i poczucie zagrożenia wciąż jeszcze towarzyszyły ludziom, i widać go też w mojej książce. Ja jestem zafascynowana historią Krakowa, zwłaszcza jego tajemnicami i sekretami. Wiem na pewno, że napiszę trzy kryminały o moim mieście, taką „trylogię krakowską”. Dwa już mam (ten drugi czeka na wydanie), a na trzeci mam pomysł – tym razem będzie to współczesna opowieść.

Czy w dzisiejszych czasach jest trudne wydanie swojej pierwszej książki? 


 I tak, i nie. Nie będę ukrywała, że sytuacja na rynku książki jest ciężka – wydawnictwa wciąż wolą tłumaczyć trzeciorzędnych autorów zagranicznych, niż dać szansę polskiemu debiutantowi. Uważam, że to jest bardzo złe. Nakręca się takie błędne koło – oficyny wydają zagranicznych pisarzy, więc czytelnicy takie książki kupują, z czego oficyny wyciągają wniosek, że trzeba publikować jeszcze więcej zagranicznych autorów, bo przecież jest na nich popyt, a na polskich nie. A trzeba wyraźnie podkreślić, że mamy równie dobrych pisarzy, co czołówka zagranicznych. Popatrzmy na kryminał – w tym roku do Nagrody Wielkiego Kalibru nominowano aż czterech debiutantów (Chmielarz, Głuchowski, Guzowska, Nowak), wygrała Marta Guzowska swoim brawurowym debiutem „Ofiara Polikseny”. Podobną sytuację mamy w literaturze obyczajowej – książki, które zwyciężyły na tegorocznym Festiwalu Literatury Kobiecej Pióro i Pazur w Siedlcach: „Starsza pani wnika” Anny Fryczkowskiej i „Czary w małym miasteczku” Marty Stefaniak są naprawdę warte uwagi. Nie mamy się czego wstydzić, i czas, żeby polskie oficyny doceniły polskich autorów; umożliwiły debiuty.

 
Z drugiej strony – dobra książka zawsze znajdzie wydawcę, dlatego – nie zniechęcajcie się, męczcie wydawców!

Czym zajmuję się Pani oprócz pisania? 


Oprócz pisania zajmuje się działalnością Zbrodniczych Siostrzyczek. To grupa pisarska, którą założyłam z Martą Guzowską i Adrianną Michalewską. Właśnie ukazała się nasza wspólna książka „Kryminalny Wrocław. Mroczne przechadzki po mieście”, którą promowałyśmy na Międzynarodowym Festiwalu Kryminału. Powiem nieskromnie, że spacer śladami miejsc opisanych w książce, który zorganizowałyśmy we Wrocławiu dla naszych czytelników cieszył się ogromnym powodzeniem. Zbrodnicze Siostrzyczki to też portal o literaturze kryminalnej.

 Pracuje Pani obecnie nad pisaniem książki ? 

 Skończyłam drugi kryminał krakowski i czekam na publikację. Moim zdaniem bardzo mi się udała ta książka. Opowiada o czasach II wojny światowej, a intryga skupia się wokół porwania znanego krakowskiego jasnowidza – kto go uprowadził i dlaczego? Oto jest pytanie! Poza tym pracuję nad powieścią obyczajową, drugą częścią „Magicznego miejsca” – też nieźle mi idzie ta książka, chciałabym, żeby ukazała się w przyszłym roku.


 Ulubiony cytat  lub złota myśl z którą utożsamia się Pani? 

 „Wszystko jest trudne, zanim stanie się łatwe”.


 Ulubiona książka do której wraca Pani często? 

 Wracam do wielu książek, zależnie od nastroju. Bardzo lubię Johna Irvinga, praktycznie wszystkie jego książki, bo on głównie pisze o pisarzach, a ja o tym lubię czytać. Często wracam do „Władcy Pierścieni” Tolkiena i „Tajemniczego ogrodu” F. Hodgson-Burnett

 I na koniec o czym marzy Pani Agnieszka Krawczyk

Żeby ludzie byli dla siebie lepsi. Więcej się uśmiechali i nie krzywdzili się nawzajem. Chciałabym jednym pstryknięciem palców zlikwidować smutek całego świata. To byłoby coś, prawda?

Recenzja

Tytuł Jak Pozbyć Się Matthew
Autor  Jane Fallon
Wydawca Albatros
Ilość stron 400
Data premiery 2009


Moja recenzja 

     
      Śmieszna fabuła pokazująca jak można na własne życzenie skomplikować sobie życie . Miłość między dwojgiem ludzi raczej nie jest niczym niezwykłym ale kiedy nasza druga połówka do starszy mężczyzna z dwójką dzieci a na dodatek żonaty komplikuje miłość .Zabawna i pełno zwrotów akcji książka .
   Główna bohaterka Helen to czterdziestoletnia niezależna kobieta zakochana w swoim szefie Matthew (starszym o 15 lat ) .Bohaterka pragnie mieć Matthew na tylko dla siebie , a kiedy tak się staje z poczucia winny że rozbiła małżeństwo gryzą ją wyrzuty sumienia ale jest również ciekawa jak wygląda kobieta którą zostawił  .Po pewnym czasie rozkochuję w syna swojego kochanka i zaprzyjaźnia się z Sofią pod innym imieniem .W pewnym momencie główna bohaterka zdaje sobie z tego sprawę że nie ma zamiaru resztą życia spędzić z Matthew z jego dziwnymi przyzwyczajeniami i dziećmi . A co zrobi Helen zostanie z Matthem czy zacznie nowy rozdział w swoim życiu ?Przeczytajcie a się dowiecie .Pozdrawiam Angelika :)





środa, 16 października 2013

Wywiad z pisarką Agnieszką Gil

Jak Pani się czuje, widząc w księgarni na półce jedną ze swoich książek?

 Czuję radość i dumę, tym bardziej, że to nie pierwsza - debiutancka już dawno zniknęła z półek. Cieszę się, bo sądząc po listach od Czytelników, chyba warto było włożyć trochę pracy w to, by okładka z dziewczyną z gitarą znalazła się pośród innych historii w serii Naszej Księgarni.

 Pracuje Pani nad kolejną książką, jeżeli o czym będzie ?

 Jeszcze jedną nogą jestem w powieści ukończonej niedawno - tym razem to propozycja dla dorosłych, która ukaże się w styczniu 2014 - ponieważ właśnie trwa kolejna redakcja i oczekuję na złożoną już książkę do korekty autorskiej. Jednocześnie pracuję nad planem do kolejnej, młodzieżowej pozycji. W związku z prośbami, a czasem nawet awanturami urządzanymi przez Czytelniczki, poczułam się zmuszona do napisania czegoś jeszcze o Leonie... W "Herbacie z jaśminem" oprowadził Czytelników po Wrocławiu, tym razem wysyłam go nad jezioro Niesłysz - to będzie wakacyjna opowieść.

 Jak Pani sądzi dlaczego w dzisiejszych czasach ciężko jest wydać książkę .Mówię tu oczywiście o młodych ludziach którzy chcą wydać książkę ?

 Myślę, że wcale nie jest aż tak trudno wydawać obecnie, pojawia się sporo debiutów. Problemem może być nietrafienie w profil wydawcy (np. ktoś specjalizujący się w wydawaniu kryminałów nie będzie zainteresowany fantasy czy powieścią obyczajową) albo jakość tekstu. Niestety, nie mam zbyt dobrych doświadczeń z debiutantami (a bywa, że i z autorami po debiucie!), nierzadko przysyłającymi próbki swoich tekstów. Zwykle trudno powiedzieć im to wprost, ale smutna prawda jest taka, że te teksty często pozostawiają bardzo wiele do życzenia. Nawet dobry pomysł na fabułę może nie wystarczyć, jeśli nie wystarczyło warsztatu na konstrukcję, język, zbudowanie postaci. Tym, niemniej warto próbować - uczyć się, ćwiczyć sprawność, dużo się uczyć czytając dobre książki. Dobrym startem bywają konkursy literackie - warto brać w nich udział.


Pamięta Pani swój pierwszy napisany tekst ?

 Pamiętam pierwsze dziwne słowo jakie napisałam - nie znałam jeszcze wszystkich polskich znaków i napisałam KA3OR - to miał być, oczywiście KACZOR Usprawiedliwieniem niech będzie fakt, że miałam wówczas 4 lata. Jeśli chodzi o opublikowany tekst, to była bajka "Przygoda na basenie" - pierwsza, jaką napisałam i pierwsza jaka ukazała się drukiem w antologii "Wesołe historie". To było doświadczenie, które dodało mi skrzydeł, bo znalazła się w znakomitym towarzystwie - Wandy Chotomskiej, Małgorzaty Wardy, Marioli Jarockiej i innych.

 Dlaczego uważa Pani że książka Herbata z jaśminem jest Pani ulubiona książką ?


 "Herbata z jaśminem" jest dla mnie niespodzianką. Miałam nadzieję, że spodoba się odbiorcom, ale to, co otrzymałam jak odpowiedź od nich, przeszło moje oczekiwania. Okazało się, że odnaleźli tam więcej, niż sądziłam, że zawarłam. Lubiłam pisać tę książkę - to miała być jedynie zwykła opowieść o niezbyt sympatycznej dziewczynie, a stała się nie tylko ciekawym doświadczeniem literackim (dużo się nauczyłam, tworząc ją), ale także pomysłem na to, o czym i w jaki sposób pisać następną. Dzięki "Herbacie..." poczułam się odważniejsza. Tak, myślę, że "Dziki szczaw" był bardziej zachowawczy, pozostający w bezpiecznej tematyce, a przy tej pozbyłam się niektórych lęków związanych z poruszaniem trudniejszych kwestii.

 O czym marzy Agnieszka Gil ?


Marzenia - pomimo tego, że po kolei się spełniają, wciąż mam następne, zwykle związane z literaturę. Chciałabym wydawać kolejne książki, odbierane przez Czytelników co najmniej tak dobrze jak "Herbata z jaśminem", a wśród takich cichych i raczej niespełnialnych - marzenie o jej ekranizacji. Chociaż, kto wie? Właśnie rozpoczynam naukę pisania scenariuszy...


Bardzo ciesze się że mogłam przeprowadziłam wywiad z Panią Agnieszką .Mam nadzieję że wywiad Was zaciekawił życzę wszystkiego dobrego Angelika :)

wtorek, 15 października 2013

Recenzja

Tytuł Pięciolinia uczuć
Autor Nora Roberts
Wydawca Mira
Premiera 2011
Oprawa miękka
Ilość stron 448


Moja recenzja .


    Książka Pięciolinia uczuć to dwie odrębne historie, powieści są związane z muzyką  Zagrajmy to jeszcze raz i Echo przeszłości .

          Zagrajmy to jeszcze raz Raven Williams porzucona przez znanego wokalistę Brandona Carstairsa pomimo tak przykrego wydarzenia bohaterka nie podała się i zajęła się karier muzyczną . Determinacja i talent zaprowadził ją do międzynarodowej kariery . Po kilku latach bohaterka po raz kolejny spotyka Brandon który proponuję Raven współprace nad tworzeniem musicalu .A co będzie dalej czy główna bohatera wybaczy mu musicie przeczytać :)


      Echo przeszłości .Główną bohaterką jest słynna pianistka Vanessa która po 12 latach nieobecności wraca do swojego rodzinnego domu tam czeka na nią matka z którą nie widziała się bardzo długo Vanessa miała nadzieję że w rodzinnym domu uzyska spokój po śmierci ojca i wyczerpującej trasie koncertowej .W pewnym momencie pojawia się jej szkolna miłość Brandy .Po mimo długiego czasu ich miłość przetrwała próbę czasu .Czy pomimo narastających problemów Vanessa da drugą szanse i czy odbuduję swoją rzeczywistości którą tak abrdzo naruszył jej ojciec dowiecie się gdy dobrniecie do końca :)

Nie jestem zwolenniczką romantycznych książek , dni robią się coraz bardziej dłuższe i chłodne a ta książka nadaje się na taka porę jaką mamy teraz .

                                                      5/6

Pozdrawiam ANGELIKA


Recenzja

Autor Richard Paul Evans
Tytuł Obiecaj mi
Wydawnictwo Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Okładka twarda
Ilość stron 296


Moja Recenzja



 Richard Paul Evans to pisarz, który podbił serca wielu czytelników na całym świecie .,,Obiecaj mi ,, bardzo mnie rozczarowało.Główną bohaterką jest trzydziestoletnia Beth mężatką mają sześcioletnią córkę Charlotte .W trakcie przygotowań do Bożego Narodzenia wraca do 1989 roku ponieważ chce podzielić się swoją tajemnicą .Autor opowiada o zdradzie swojego męża o miłości i radzeniu sobie z samotnością ,problemy finansowe i choroba córki .Książkę czytało się dosyć szybko autor opisuje fabułę książki plastycznym językiem .Obiecaj mi pokazuje nam, że nie warto składać obietnic, których tak często nie możemy dotrzymać.

                                                            4/6

poniedziałek, 14 października 2013

Wywiad z Panią Renatą Kosin Z reguły wtedy, gdy wszystko dobrze się układa, człowiek marzy, by tak już było zawsze.





 Pracuje Pani obecnie nad kolejną książką?

Tak. W sierpniu skończył mi się urlop, który sama sobie wyznaczyłam ;), od września znów jestem w pracy, czyli piszę kolejną powieść. Na wiosenne pojawienie się w księgarni czeka też już inna, skończona tuż przed urlopem.




Czy czuję się Pani spełniona, jako pisarka?

Wszystko zależy od tego, co się rozumie przez to spełnienie. Jeśli satysfakcję i radość z tego, że robi się dokładnie to, co zawsze chciało się robić, to tak. Jeśli oznaczałoby to również, że doszło się do perfekcji w tym, co się robi i nie ma potrzeby, by nadal rozwijać swoje umiejętności, wtedy nie. A moja prywatna definicja? Myślę, że spełnienie, prócz satysfakcji, powinno przynieść również spokój. Równowagę między „muszę”, a „chcę”, oraz poczucie, że ma się pełną kontrolę nad tym, co się robi. Niestety, ja takiej kontroli wciąż jeszcze nie mam, zbyt wiele się dzieje rzeczy, które zależą bardziej od innych, zbyt wiele jest w moim życiu „muszę”. Myślę też, że na osiągnięcie stanu spełnienia trzeba sobie zasłużyć nie tylko ciężką pracą nad sobą - własnym rozwojem, ale też przez wypełnienie w swoim życiu określonych ról, przechodząc przez pewne naturalne „koleje rzeczy” tak jak należy, a nie skacząc po kilka stopni. Żeby zostać człowiekiem spełnionym, trzeba cierpliwości i wiary, przede wszystkim w siebie, a do tego etapu w drodze do spełnienia chyba udało mi się już dotrzeć.
Reasumując – wciąż nie jestem człowiekiem spełnionym (nie tylko w pisaniu), jednak wydaje mi się, że, jestem na całkiem dobrej drodze, by to spełnienie osiągnąć.










Skąd czerpie Pani swoje inspiracje?


Zewsząd. Nie tylko z otaczającej mnie rzeczywistości, ale również tego, co spotkało mnie kiedyś, i tego, na co mam nadzieję w dalszej lub bliższej przeszłości. Nie są to też sprawy najważniejsze, wbrew pozorom, bo czasem najciekawsze rzeczy wynikają z błahostek, często niepozornych – podsłuchanych rozmów, podejrzanych obrazów, migawek z życia.

Oprócz pisania czym Pani lubi się zajmować?

Jestem z natury człowiekiem dość ruchliwym, więc łatwiej byłoby mi wymienić, czym nie lubię się zajmować. Najbardziej na świecie nie znoszę nudy i bezczynności, dlatego nieustannie staram się czymś zająć ręce lub myśli.  Lubię wszelkie prace, których efekty zaspokoją moją potrzebę tworzenia rzeczy nowych, lub na nowo. Czasem jest to przedmiot ozdobiony techniką decoupage, czasem szydełkowa serwetka, poszewka na poduszkę, pastelowy obrazek, albo po prostu nowa roślina posadzona w ogrodzie, czy wymyślne danie lub słoik powideł śliwkowych. Przy czym w każdej z wymienionych czynności równie ważny, jak efekt końcowy, jest sam proces twórczy, ponieważ gdy ten efekt okaże się niezadowalający, (a bywa różnie ;)), przyjemność którą sprawi samo tworzenie spowoduje, że człowiek nie będzie miał poczucia zmarnowanego czasu.







Gdyby miała Pani udzielić kilku rad początkującym pisarzom, jakie byłyby to rady ?


Rad pewnie miałabym bardzo wiele, jednak najważniejszą jest chyba ta, by nauczyć się być cierpliwym. Należy cierpliwie ćwiczyć swój warsztat (czyli pisać, pisać, pisać – nawet, jeśli na początku tylko do szuflady), a potem cierpliwie czekać, aż ktoś dostrzeże jego potencjał, i wreszcie kunszt. Nie wolno też zrażać się początkowymi niepowodzeniami, bo to jakby założyć, że zrobiło się już wszystko w kwestii swoich możliwości i nie widzi się perspektyw na dalszy rozwój.









 Jakie jest marzenie  ma Renata Kosin?

Jest przede wszystkim zmienne. Zależy od dnia, czasem bywa błahym, trochę egoistycznym pragnieniem, by po prostu odpocząć, nie musieć martwić się bieżącymi problemami i zrobić coś tylko dla siebie, natomiast czasem - z reguły wtedy, gdy wszystko dobrze się układa, człowiek marzy, by tak już było zawsze.




Dziękuję serdecznie Pani Renacie za poświęcenie swojego czasu .Mam nadzieję że wywiad był dla Was interesujący . Napewno jest to mój wywiad jeden z ulubionych .Pozdrawiam ANGELIKA

piątek, 11 października 2013

Recenzja





Tytuł Siła
Autor Rhonda Byrne
Wydawca Wydawnictwo Nowa Proza
Ilość stron 260


Moja opinia .
 Książka ma moc .
Druga część kultowego sekretu Rhondy .Książka dla fanów prawa przyciągania i wizualizacji .Po zapoznaniu się z książką dowiedziałam  się min. o sile miłości potędze jaką jest moc .Co w lekturze spodobało mi się najbardziej to że pod koniec każdego rozdziału jest podsumowanie najważniejszych rzeczy jakich czytelnik powinien zapamiętać jak i złote myśli .
 Siła to książka ukazuje że w każdym z nas drzemie moc która jest w stanie zdziałać cuda .
Używając Sekretu i Siły można zmienić swoje życie i bliskich tylko wystarczy WIERZYĆ .

 ,,Nie umiem powiedzieć ,czym jest ta siła .Wiem tylko ,że istnieje ,,

,,Sekret tkwi w uczuciu ,,

,,Żyj dzisiaj .Nie wczoraj .Nie jutro .Dzisiaj .Sam zamieszkuj swoje chwile .Nie wynajmuj ich dniowi jutrzejszemu ,,

                                                                       6/6
   

czwartek, 10 października 2013

Recenzja

Tytuł Mąż z ogłoszenia
Autor Jane Graves
Wydawnictwo Otwarte
Data wydania 2012
Liczba stron 348

Moja recenzja Lekka ,przyjemna książka na jesienne wieczory .Alison ma trzydzieści jeden lat spokojną prace ale niestety nie ma szczęścia do miłości po tym jak jej chłopak zaproponował ,,trójkąta ,,  z inną kobietą powiedziała dość .Alison pragnęła szczęśliwego małżeństwa i dzieci  trwała przy tym że jej zegar biologiczny tyka chciała jak najszybciej coś z tym zrobić .Jedna z koleżanek zaproponowała jej odwiedzić biuro matrymonialne prowadzone przez starszą panią ku jej zdziwieniu biuro prowadził przystojny mężczyzna który w padł głównej bohaterce w oko . Swat  mężczyzna zaproponował że znajdzie jej najlepszego mężczyznę na którego zasługuje po dokonaniu wpłaty 15 tysięcy i tak też zrobiła .
     Mężczyzna odziedziczył spadek w postaci starego domu wcześniej zajmował się nieruchomością a teraz z braku pieniędzy postanowił pomóc bohaterce .Każdy z randek w ciemno stawała się niewypałem ,a Alison coraz bardziej wierzyła w to że nie znajdzie bratniej duszy .
Alison wyciąga pomocną słoń do swata między nimi zawiązuje się nic przyjaźni i ......
Tylko Alison nie wie co ukrywa przed nią  ............................................
Książkę czyta się błyskawicznie mam trochę niedosytu pragnęłam dowiedzieć się co dalej i dalej
 

wtorek, 8 października 2013

Wywiad z Magdaleną Witkiewicz





Magdalena Witkiewicz polska pisarka zadebiutowała powieścią  pt. Milaczek która  została wydana w 2008 roku ,2010 Panny Roztropne a w 2012 bestsellerowa powieść Opowieść niewiernej.


Kiedy zaczęła się Pani przygoda z pisaniem?

 Moja przygoda, a właściwie moje życie związane z pisaniem rozpoczęło się na urlopie macierzyńskim. Nieco się nudziłam, bo moja córka była bardzo grzecznym dzieckiem i postanowiłam coś napisać. Okazało się, że się podoba. To był "Milaczek", który teraz ponownie ukazał się w księgarniach w przecudnej nowej okładce .

Pracuje Pani obecnie nad pisaniem kolejnej książki .Jeżeli tak to czego możemy się spodziewać.


 Zakończyłam Zamek z piasku, który ukaże się 23 października. Teraz pracuję nad drugą częścią Szkoły żon. Dużo się będzie działo. No i druga Lilka i spółka. A potem kolejny Milaczek. Zapracowana jestem.


 Jak u Pani wygląda proces twórczy?

Proces twórczy... Siadam w fotelu i się... czasem zmuszam. Jak nie mogę nic wymyślić, to skubię coś do jedzenia. Jak już zmobilizuję się do pisania, to często nie mogę przestać... Czasem robię plan, ale nie zawsze. Wiem jak książka ma się skończyć, jak się zaczyna i mniej więcej co się przydarzy bohaterom w środku. A słowa płyną same.



Myślała Pani kiedyś nad napisaniem biografii ?


 Myślę, że jeszcze czas na biografię. Biografię piszą wielcy ludzie, i to chyba u skraju życia. Albo po spektakularnym sukcesie. Ten jeszcze - mam nadzieję - przede mną.


 Czy wydarzenia ,które wydarzyły się w Pani życiu wpływają na to  co Pani piszę ?


 Oczywiście. Bardzo dużo czerpię pomysłów z życia, z wydarzeń, które miały miejsce, z sytuacji, które dotyczyły mnie, bądź moich bliskich. Piszę o tym, co znam. Jak nie z własnych przeżyć, to z opowieści znajomych. Na tej podstawie mam często nowe pomysły i stwarzam fabułę...


Czego można życzyć Magdalenie Witkiewicz ?
 
  Szczęścia i spokoju ducha. Sukcesów na "nowej drodze życia". Tydzień temu zamknęłam firmę i stawiam tylko na pisanie. Trzymajcie kciuki!
 
                             

poniedziałek, 7 października 2013

T
Tytuł Władczyni rzek
Autor Philippa Gregory
Wydawca Książnica
Ilość stron 543 .

Zapomniana historia Jakobiny Luksemburskiej .


Moja recenzja .Jest to moja pierwsza książka historyczna jaką przeczytałam  ,trochę bałam się ilości stron , przeczytanie Władczyni rzek  poświeciłam więcej czasu niż na inne książki które czytałam .

Historia Jakobina Luksemburska potomkinia Meluzyny, wodnej boginki.Jakobina dzięki temu ma możliwość przewidzieć przyszłość, słyszy również  pewną melodie która przewiduje śmierć najbliższych jej osób .Jakobina pomimo młodego wieku bierze ślub bez miłości z królem Bedfordu i zostaje królową Francji ,który jest pod ogromnym wrażeniem talentu jaki ma przyszła małżonka .Jednak ich małżeństwo nie trwało długo gdyż król Bedfordu umiera .Jakobina ponownie wychodzi za mąż, nie czekając na królewską zgodę bierze ślub z giermkiem .
Zaczyna się konflikt po między Małgorzatą a Ryszardem księciem Yorku .A co z tego wyniknie musicie przeczytać sami .

                                                                     5/5

czwartek, 3 października 2013

Wywiad z Eweliną Kłodą


Ewelina Kłoda urodziła się w Bielsko -Biała jeste pedagogiem z wykształcenia i pisarką,dotychczas wydała dwie powieści "Niezapominajki" oraz "W poszukiwaniu siebie".







Jak to się stało że została Pani pisarką ?


 Miałam szczęście. Pisanie od dziecka było moją wielką pasją. Marzyłam o tym, aby wydać książkę, ale zawsze wydawało mi się, że jest to marzenie niezwykle trudne do zrealizowania. Któregoś dnia jednak postanowiłam zaryzykować i wysłałam maszynopis do wydawnictwa. Trafiłam na odpowiedni moment i na odpowiednią osobę, której spodobał się mój tekst.

 Pracuje Pani obecnie nad tworzeniem kolejnej książki ?

 Tak, jestem w trakcie pisania kolejnej powieści.


 Co inspiruję Panią do pisania ?

 Życie, które pełne jest inspiracji oraz moja wyobraźnia 


Pani ulubione miejsce do tworzenia powieści ?


 Lubię pisać w zaciszu własnego domu, najchętniej przy stole w jadalni, notatki natomiast zdarza mi się pisać w różnych miejscach i okolicznościach.


Czy jest coś, czego nie lubi Pani w udzielaniu wywiadów ?


 Trudno mi stwierdzić, ponieważ do tej pory udzieliłam ich bardzo niewiele.


 Jaką z książek swoich lub innych autorów poleciłaby Pani czytelnikom  bloga?


  Z ostatnio przeczytanych spodobały mi się "Cichy wielbiciel" Olgi Rudnickiej oraz "Jak oddech" Małgorzaty Wardy.


 O czym marzy Ewelina Kłoda ?


 Przede wszystkim marzę o spokojnym i szczęśliwym życiu dla siebie i moich najbliższych. Ponadto chciałabym móc poświęcić się w całości pisaniu i zrealizować wszystkie swoje pomysły na książki.




 Dziękuję bardzo Pani Ewelinie za poświęcenie czasu .Pani Ewelina jest naprawdę bardzo ciekawą osobą a co najważniejsze sympatyczna i utalentowana .

Mam nadzieję że ten  projekt ruszy jeszcze bardziej i będę dodawała częściej takie posty .
Pozdrawiam serdecznie Angelika .

Kolejna recenzja

Autor Małgorzata Warda
Tytuł Dziewczynka która widziała zbyt wiele .
Wydawca Pruszyński i S-ka
Rok wydania 2012
Ilość stron 117.

Moja recenzja .Książkę przeczytałam dosłownie dwie godziny temu .Małgorzata Warda porusza trudny temat w książce . Autorka nie koloryzuje historii Ani i Aarona i dlatego wydaję się w pewnych momentach za ostra .Jest to pierwsza książka którą przeczytałam o tej tematyce i mam nadzieję że nie ostatnia .  ,,Dziewczynka ,która widziała zbyt wiele to historia ,, to historia rodzeństwa Ani i jej o trzy lata starszego brata ,są ze sobą bardzo do siebie przywiązani , los nie oszczędzał ich.Rodzeństwo było źle traktowane a Aaron bity .Aaron bierze sobie za punkt honoru by opiekować się swoją młodszą siostrą i chce zostać jej opiekunem .Bohaterowie nie mogą liczyć na pomoc rodziców .Matka jest uzależniona od narkotyków a ojciec zmarł gdy Aaron miał 3 lata .Rodzeństwo trafia pod opiekę ciotki Gabrysi zamieszkują w raz z nią w jej domu to tam dochodzi do przemocy  i zamykania ich mieszkaniu.
      Wybierając tą książkę zachęciła mnie jak zwykle OKŁADKA .Biorąc książkę miałam  nadzieję że będzie do lekka i przyjemna historia ale tak nie było .....Mam dosyć mieszane uczucia co do tej książki ale jak najbardziej ją polecam .Dziewczynka ,która widziała zbyt wiele uwrażliwia na tego typu historie i  uczy .

                                                       5/6