czwartek, 17 października 2013

Wywiad z pisarką Panią Agnieszką Krawczyk


  

Spodziewała się Pani że książka Dziewczyna z aniołem będzie odebrana tak bardzo pozytywnie :) ?

Miałam taką nadzieję, choć trochę się obawiałam reakcji czytelników, bo to moja pierwsza „poważna” książka, po kilku napisanych „na wesoło”. Wiem, że wiele osób było zdziwionych, że potrafię tak pisać. „Dziewczyna z aniołem” jest bardzo mroczna i klimatyczna. Opowiada też o bardzo trudnych czasach, czyli końcówce lat 50. To już nie były czasy stalinowskie, ale ten wszechobecny lęk i poczucie zagrożenia wciąż jeszcze towarzyszyły ludziom, i widać go też w mojej książce. Ja jestem zafascynowana historią Krakowa, zwłaszcza jego tajemnicami i sekretami. Wiem na pewno, że napiszę trzy kryminały o moim mieście, taką „trylogię krakowską”. Dwa już mam (ten drugi czeka na wydanie), a na trzeci mam pomysł – tym razem będzie to współczesna opowieść.

Czy w dzisiejszych czasach jest trudne wydanie swojej pierwszej książki? 


 I tak, i nie. Nie będę ukrywała, że sytuacja na rynku książki jest ciężka – wydawnictwa wciąż wolą tłumaczyć trzeciorzędnych autorów zagranicznych, niż dać szansę polskiemu debiutantowi. Uważam, że to jest bardzo złe. Nakręca się takie błędne koło – oficyny wydają zagranicznych pisarzy, więc czytelnicy takie książki kupują, z czego oficyny wyciągają wniosek, że trzeba publikować jeszcze więcej zagranicznych autorów, bo przecież jest na nich popyt, a na polskich nie. A trzeba wyraźnie podkreślić, że mamy równie dobrych pisarzy, co czołówka zagranicznych. Popatrzmy na kryminał – w tym roku do Nagrody Wielkiego Kalibru nominowano aż czterech debiutantów (Chmielarz, Głuchowski, Guzowska, Nowak), wygrała Marta Guzowska swoim brawurowym debiutem „Ofiara Polikseny”. Podobną sytuację mamy w literaturze obyczajowej – książki, które zwyciężyły na tegorocznym Festiwalu Literatury Kobiecej Pióro i Pazur w Siedlcach: „Starsza pani wnika” Anny Fryczkowskiej i „Czary w małym miasteczku” Marty Stefaniak są naprawdę warte uwagi. Nie mamy się czego wstydzić, i czas, żeby polskie oficyny doceniły polskich autorów; umożliwiły debiuty.

 
Z drugiej strony – dobra książka zawsze znajdzie wydawcę, dlatego – nie zniechęcajcie się, męczcie wydawców!

Czym zajmuję się Pani oprócz pisania? 


Oprócz pisania zajmuje się działalnością Zbrodniczych Siostrzyczek. To grupa pisarska, którą założyłam z Martą Guzowską i Adrianną Michalewską. Właśnie ukazała się nasza wspólna książka „Kryminalny Wrocław. Mroczne przechadzki po mieście”, którą promowałyśmy na Międzynarodowym Festiwalu Kryminału. Powiem nieskromnie, że spacer śladami miejsc opisanych w książce, który zorganizowałyśmy we Wrocławiu dla naszych czytelników cieszył się ogromnym powodzeniem. Zbrodnicze Siostrzyczki to też portal o literaturze kryminalnej.

 Pracuje Pani obecnie nad pisaniem książki ? 

 Skończyłam drugi kryminał krakowski i czekam na publikację. Moim zdaniem bardzo mi się udała ta książka. Opowiada o czasach II wojny światowej, a intryga skupia się wokół porwania znanego krakowskiego jasnowidza – kto go uprowadził i dlaczego? Oto jest pytanie! Poza tym pracuję nad powieścią obyczajową, drugą częścią „Magicznego miejsca” – też nieźle mi idzie ta książka, chciałabym, żeby ukazała się w przyszłym roku.


 Ulubiony cytat  lub złota myśl z którą utożsamia się Pani? 

 „Wszystko jest trudne, zanim stanie się łatwe”.


 Ulubiona książka do której wraca Pani często? 

 Wracam do wielu książek, zależnie od nastroju. Bardzo lubię Johna Irvinga, praktycznie wszystkie jego książki, bo on głównie pisze o pisarzach, a ja o tym lubię czytać. Często wracam do „Władcy Pierścieni” Tolkiena i „Tajemniczego ogrodu” F. Hodgson-Burnett

 I na koniec o czym marzy Pani Agnieszka Krawczyk

Żeby ludzie byli dla siebie lepsi. Więcej się uśmiechali i nie krzywdzili się nawzajem. Chciałabym jednym pstryknięciem palców zlikwidować smutek całego świata. To byłoby coś, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz